niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział X

No nic... - pomyślałam. Nabrałam powietrza i w tym momencie wpadłam do wody.
Zaczęłam się dusić i próbować wynurzyć.
Harry usłyszał plusk i rzucił telefon, a zaraz po tym zaczął biec. Wskoczył do wody i podpłynął do mnie. Wziął mnie za rękę i wypłynął na brzeg.
Leżałam na piasku wykończona próbami utrzymania się nad wodą.
- Koteczku, wszystko dobrze ?! - krzyczał przerażony Hazz.
- Tak wszystko w porządku. - odpowiedziałam chrząkając co chwila.
- Proszę nie rób mi tak więcej.. - błagał.
- Harry, ale ja nie miałam na to wpływu... - odpowiedziałam wstając.
Chłopak popatrzył na mnie marszcząc brwi, a ja odwróciłam się i poszłam do samochodu.
On zrobił to co ja. Oboje siedzieliśmy już w samochodzie. Zapięłam pasy i siedziałam patrząc przed siebie.
- Chciałaś zwrócić moją uwagę? - zakpił.
- Co ? Chyba Cię popierdoliło! - krzyknęłam.
Styles parsknął i ruszył. Zbulwersowana ściskałam pięści i wpatrywałam się w gwiazdy.
Kiedy byliśmy już pod domem wysiadłam z samochodu i trzasnęłam drzwiami. Otworzyłam drzwi od domu i ściągając buty zrzuciłam kurtkę.
Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam się. Ostatnio byłam bardzo nerwowa.
Słyszałam jak Styles wchodzi i zamyka drzwi. Siedziałam u siebie już około 30 minut i nic... Żadnej reakcji... Nagle ponownie usłyszałam zamykanie drzwi.
Nie no nie wierzę... wyszedł.
Wstałam i chciałam za nim pobiec i.. wyzwać (?). Pod drzwiami znalazłam tacę.. A na niej talerz ze spaghetti jeszcze ciepłym, kieliszek wina i liścik. Usłyszałam, że jego samochód odjeżdża.
Podniosłam więc tacę i usiadłam na swoim łóżku. Oczywiście pierwsze co przechwyciłam z niej to liścik. Otworzyłam go zupełnie nie świadoma tego czego mogę się dowiedzieć...
" Bella, koteczku. Kocham Cię bardzo, ale nie widzę, żeby z nas było " coś ". Ja coś do Ciebie czuję, ale Ty najwyraźniej do mnie nic. Przepraszam, że tak zareagowałem, ale się z deka zdenerwowałem. Nie chciałem, byś się obraziła i nie chciałem tego zepsuć. Postanowiłem wyjechać... na jakis czas, a może i na zawsze. Nie będę dzwonić, nie będę pisać. Pamietaj, że Cię kocham. Harry xx. "
Czytając list do oczu napłynęły mi łzy.. Właśnie w tej chwili głupia ja zdałam sobie sprawę z tego, że i ja coś do niego czuję...
Jaka za mnie idiotka ! - krzyczałam na caly dom.
Pobiegłam do pokoju, w którym zamieszkiwał. Nie było żadnej z rzeczy, które ze sobą wziął.
A jeżeli to tylko podpucha, a oni go znaleźli ? A jeżeli mogą go znaleźć jak będzie gdzieś? Pada pytanie kto.. kto może go znaleźć.
No oni ! Ci, którzy zdemolowali mu mieszkanie, Ci, którzy ukradli towar, Ci źli...
Martwiłam się bardzo, ale nie wiedziałam czy dzwonienie ma sens. Skoro on do mnie nie zadzwoni to, dlaczego ma ode mnie odebrać...
No cóż... zawsze można spróbować.
Chwyciłam komórkę i szybko wybrałam numer do Harrego.
Nic... Postanowiłam zadzwonić drugi raz. Niestety tym razem poczta głosowa. Wyłączył telefon.
Wzięłam pierwszą lepszą rzecz, którą miałam pod ręką, czyli wazon i rzuciłam nim o ścianę. Zaczęłam krzyczeć i płakać.
Już wiem ! - krzyknęłam uspakajając się jakoś dziwnie.
Pobiegłam do łazienki. Wzięłam do ręki moją golarkę, którą zręcznie zepsułam i wyjęłam z niej żyletkę.
Zaczęłam robić sobie malutkie kreseczki na ręce, z których wypływała czerwona ciecz. Uśmiechnęłam się sama do siebie... byłam jakby dumna.
Nie chciałam się zabijać.. tylko rozluźnić, a to był mój ulubiony sposób... Tak, już kiedyś to robiłam. Ze względu na mojego ojca. Miałam zamiar kiedyś opowiedzieć o tym Harremu, ale... jego już nie ma i być może nigdy nie będzie.
Nie mogłam się z tym pogodzić. Nienawidziłam go, a jednoczeście kochałam.
Wstałam i wytarłam krew ręcznikiem, a następnie owinęłam bandażem.
Wzięłam prysznic i poszłam się położyć. Nie mogłam zasnąć. Na zegarku 3:00, a ja siedzę na łóżku i ślepo patrzę w sufit.
Nagle usłyszałam dźwięk dochodzącego sms'a. Szybko chwyciłam swój telefon i odczytałam wiadomość... była ona od Stylesa.
" Nie mogę spać. Myślę o Tobie. Kocham Cię. Wiem, że nic do mnie nie czujesz i spokojnie śpisz.. wiedziałem, że masz mnie dosyć. Dobranoc. koteczku. xxx "
Nie wiedziałam co mam robić... napisać, by wracać czy nie pisać nic ?
Muszę napisać ! - pomyślałam.
" Proszę Harry.. wróć. Ja, ja sobie nie poradzę bez Ciebie. Proszę wróć do mnie. :( x "
Wysłałam. Ale oczy mi się zamykały i nie doczekałam się odpowiedzi, gdyż usnęłam.
Rano obudziłam się pełna nadziei. Odblokowałam telefon i był sms od Stylesa.
" Naprawdę? Wrócę gdy tylko będę mógł. Dziękuję Ci ! x "
Jeju byłam uradowana. Nie mogłam doczekać się kiedy do mnie wróci.
Dzisiaj miałam wolne, więc postanowiłam posprzątać dokładnie dom.

***

Dzień minął mi na samym sprzątaniu. Ciągle Harrego nie ma ani nic nie piszę, nie dzwoni. Aktualnie jest godzina 18:00.
Gdzie on do cholery jest ?! - krzyknęłam.
Nagle usłyszałam głośne walenie w drzwi. Wiedziałam, że to na pewno nie Styles. On wszedłby sam, a jak już to na pewno by tak nie pukał głośno.
Podeszłam wystraszona do drzwi i przełknęłam ślinę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz