niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział V

Cały czas wmawiałam sobie, że nic nie czuję to niego, a jednak...
Ostatni sms był obrzydliwy... To nie pisał Harry, a ten numer...
" Kochanie pragnę Cię już dzisiaj.. tęsknie. Łóżko czeka, kocham. xx "
Stałam z tym telefonem w rękach i wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Łzy powoli zaczęły spływać po moich policzkach... To boli.
Nagle do pokoju wszedł Styles. - Co się stało koteczku ? - pytał. Po chwili zauważył, że mam jego telefon w ręce.. podszedł do mnie i wyrwał mi go. - Jakim prawem grzebiesz mi w telefonie ?! - krzyczał. Pojedyncze łzy zmieniły się w strumyczki.
Patrzyłam się mu w oczy i płakałam... Wiedziałam, że on miewa takie napady agresji i wiedziałam, że zaraz mu przejdzie, ale te słowa bolały. Bolało to, że zaufałam, a on miał już kogoś na boku. Najwyraźniej się nie zmienił. Jest taki jak mój ojcec...
Tak jak już mówiłam po chwili się uspokoił, widząc jak bardzo mnie rani. I jak zawsze ta sama gadka.
- Bell księżniczko, przepraszam. Ja.. naprawdę przepraszam. Nie płacz, proszę. To boli... - błagał i przepraszał.
- A mnie nie boli ? Poczytaj sobie swoje sms'y... - rzuciłam i minęłam go.
Pobiegłam do swojego pokoju, trzasnęłam drzwiami i przekręciłam klucz.
Zsunęłam się powoli na drzwiach. Nie mogłam znieść tego.. ja.. nie to nie może być to... chociaż.. tak.. ja go kochałam. Nie wiem za co, ale kochałam. Był wyjątkowy... Teraz jest dla mnie nikim.
Co ja gadam... Nadal go kocham i jest dla mnie wszystkim, a on mnie nie potrzebuje tylko mnie wykorzystał. W co ja się dałam wrobić.
Siedząc na podłodze słyszałam tylko błaganie Stylesa o otwarcie drzwi. Nie miałam ochoty go widziec ani z nim rozmawiać. Ale nie wyrzucę go stąd, boję się o niego.
W końcu odpuścił. Ja wstałam i położyłam się do łóżka. Płakałam i płakałam, aż w końcu usnęłam. Szczerze to nie wiem, dlaczego ktoś w sumie obcy jest mi tak drogi i bliski...
Ledwie usnęłam już mnie coś obudziło... coś, a dokładniej ktoś kombinował przy zamku od drzwi...
Wiedziałam, ze to Styles i postanowiłam zobaczyć co zrobi.. Wstałam i cicho otworzyłam okno i wywiesiłam pościeradło, a następnie schowałam się do szafy.
Zdążyłam się schować, a Harry wszedł do pokoju. Obserwowałam go przez małą szparkę. Najpierw podszedł do łóżka.. nie ma mnie. Poszedł do łazienki, którą mam w sypialni, pusto. Zauważył okno.
- O nie. Co ja zrobiłem. Jestem palantem. Nienawidzę tej zdziry. Zepsuła mi całe życie. Pieprzony telefon... - byłam pewna, że mówił o kobiecie od sms-ów.
Pierwszy raz doznałam takiego widoku. Silny i cwany Harry Styles siedzi na moim łóżku i płacze... Ale to nie było wcale przyjemne. Bolało mnie to. Nienawidziłam go za te smsy, a jednak kochałam... Skoro mówił sam do siebie, że nienawidzi jej to może coś w tym jest...
Wyszłam z szafy pocichu, podeszłam do Stylesa i wtuliłam się w jego klate, a on otulił mnie swoimi ramionami, szlochając. - Koteczku, proszę nie rób tak więcej. - mówił trzymając mnie tak jakbym miała za chwilę zniknąć.
- Harry kim ona jest ? - zapytałam bezmyślnie.
Styles spuścił głowę i westchnął.
- Ja.. ja.. ona to.. no dobra koniec z kłamstwami. Kiedyś się z nią spotykałem. Zaufałem jej i myślałem, że ona jest ideałem.. Pewnego razu musiałem dostarczyć towar. A ona nie chciała mnie wypuścić bez tłumaczenia gdzie idę, a jak już jej powiedziałem to uznała, że boi się o mnie i musi iść ze mną. Potem nakryłem ją na zdradzie... w łóżku z jakimś kolesiem. Zerwałem z nią, ale zagroziła mi, że jeżeli nie będę przychodził do niej wtedy kiedy będzie chciała wiesz po co to... wyda mnie policji.
- To znaczy, że kiedy nie było Cię.. ze mną to... - nie dokończyłam
- Nie ! Od kiedy się po raz pierwszy spotkaliśmy na imprezie nie byłem u niej, podając jakieś denne wymówki, jednak ona jest za tępa żeby się skapnąć. Ja tam nie pójdę Bell.
- Harry... Ja coś jednak do Ciebie czuję, jesteś dla mnie kimś... ważnym i ja nie chcę, żeby ona Cię wydała... ani nie chcę, żebyś z nią sypiał..
- To co robimy ?
- Sama nie wiem... jutro nad tym pomyślimy.
Chwilę później oboję leżeliśmy już ułożeni do snu. Harry przyciągnął mnie do siebie swoim ramieniem i bawił się moimi włosami... W końcu zasnęłam.
Następnego dnia obudziły mnie promyczki słońca, które przedzierały się przez szparki rolet.
Usiadłam na łóżku i powoli się przeciągnęłam. Zaraz po mnie wstał Styles.
Posłałam mu przyjazny uśmiech i oboje poszliśmy do kuchni. Harry zaczął robić koktajle, a ja śniadanie.
W pewnym momencie rzuciłam wszystko i podbiegłam do Stylesa szturchając go i krzycząc z radości. - Harry już wiem ! Mam plan ! - krzyczałam radośnie.
- Tak ? Proszę przedstaw mi go. - uśmiechnął się.
Nie wiedziałam jak zacząć, bo to trudne dla mnie trochę... Musiałabym opowiedzieć mu wszystko o mnie o mojej rodzinie... całą prawde, a to nie łatwe... Dla niego zrobię wszystko !

1 komentarz: